Rok 2020 wywrócił świat i nasze życie do góry nogami. Nikt nie spodziewał się, że przyjdzie nam żyć w czasach pandemii. Taki scenariusz tylko jest możliwy przecież w filmach. Wszystkie nasze plany nagle legły w gruzach. To co do tej pory uważaliśmy za coś normalnego, osiągalnego, jak na przykład podróże lub spotkania ze znajomymi, stały się niemożliwe. Jednakże, kiedy człowiek pomału przyzwyczai się do nowych warunków, zaakceptuje obostrzenia, zakazy i nakazy, sytuacja nabiera kształtu i kolorów.
Tak też było ze ślubami za granicą. Początkowo nikt nie wiedział, czy i kiedy będzie można podróżować. A co za tym idzie, czy będzie można zorganizować ślub. Jednakże to co wydawało się niemożliwe, udało się zrealizować.
Przywykliśmy do obecności wirusa, pogodziliśmy się z noszeniem maseczek, z obostrzeniami wchodzącymi w życie czasami z dnia na dzień. I tak praktycznie dobrnęliśmy do końcówki sezonu. Myśleliśmy, że najgorsze mamy już za sobą. Niestety los chciał inaczej.
Natura od początku roku 2020 miała dużo do powiedzenia. Okazywała to w sposób drastyczny. Dlatego też, kiedy 17 września w wyspy Jońskie uderzył cyklon Ianos, wydawać by się mogło, że spadły na nas wszystkie plagi egipskie. Cyklon o tej sile, który spustoszył Kefalonię oraz wyrządził wiele szkód na Zakynthos, jest niespotykanym zjawiskiem atmosferycznym w tej części Grecji.
Szczęście w nieszczęściu, że w tym czasie nie mieliśmy żadnego ślubu. Nasza ostatnia Para na Zakynthos, Gosia i Tomek, mieli przylecieć dopiero 19 września. Stresu mnóstwo, czy dolecą. Było bardzo groźnie, wiatr wyrządził wiele szkód. Na szczęście nam nic się nie stało. Kiedy jednak dostałam wiadomość, o zniszczonym moście łączącym ląd z wyspą Cameo i wielkich szkodach na Cameo, mój świat w jednej chwili się zawalił. Nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać. Na Cameo mieliśmy zaplanowany ślub 21 września! Jak przekazać Parze wiadomość, że tak długo planowany ślub, w wymarzonym miejscu nie odbędzie się! Szczęście w nieszczęściu, Gosia i Tomek mieli zaplanowany podwójny ślub - rano kościelny, a później symboliczny na Cameo. Na szczęście kościół nie został dotknięty przez żywioł. Ale to Cameo tak naprawdę było tym najbardziej wyczekiwanym przez nich miejscem.
Znalezienie nowego miejsca nie wchodziło nawet w rachubę, ponieważ po pierwsze, Cameo jest niepowtarzalne i nie ma innego podobnego do niego miejsca. Po drugie, większość miejsc została zniszczona lub drogi były nieprzejezdne przez powalone drzewa.
Jedynym pomysłem, jaki przyszedł mi do głowy to ślub w miejscu, gdzie można dostać się łodzią, gdzieś, gdzie nie ma drzew. Tam powinno być bezpiecznie. I tak wpadliśmy na pomysł na ślub na Mizithres! I to był strzał w dziesiątkę, ponieważ Gosia i Tomek zanim podjęli decyzję o ślubie na Cameo, marzyli również o ślubie w egzotycznych okolicznościach, na białej plaży z turkusowym morzem w tle. Mizithres spełniło ich największe oczekiwania!
Pozostało nam jak najszybciej znaleźć transport do portu dla całej grupy oraz łódź, która zabrałaby nas wszystkich na Mizithres. Nie zapominajcie, że wraz z Cameo został zniszczony port, z którego odpływają łodzie min na Mizithres. Dzięki temu, że na Zakynthos organizujemy śluby od 2013 roku i mieszkamy na wyspie w sezonie, mamy wiele kontaktów, które okazały się bardzo pomocne w krytycznej sytuacji. Wystarczyło jeszcze tylko modlić się o dobrą pogodę, aby móc wypłynąć.
Dzień ślubu Gosi i Tomka przywitał nas pięknym słońcem i bezwietrzną pogodą! Opaczność dosłownie i w przenośni nad nami czuwała! W tym dniu wszystko było idealne, tak jak być powinno. A Gosia i Tomek oraz ich najbliżsi byli bardzo zadowoleni. I to było najważniejsze! Na przekór przeciwnościom losu (nie tylko tym związanym z pandemią i cyklonem), udało się! Przekonajcie się sami :-)
Planowanie i organizacja ślubu na Zakynthos: Sylwia Markiewicz - Turquoise Inspiration Events
Zdjęcia: Turquoise Photos
Dekoracje kościoła i plaży: Fiorentinos Flowers
#slubwgrecji #slubzagranica #slubnazakinthos #weselezagranica #slubnaplazy #slubwplenerze
Komentarze
Prześlij komentarz